wtorek, 25 października 2011

Zimny podmuch zmian...

Elo!

Kiedyś już pisałem, że nie będę się tłumaczyć, ale jakoś nie potrafię... Nie pisałem, bo się szkoła zaczęła na dobre, więc Piotrowski nie ma czasu.

Gópota Suchana:
W tym miejscu warto dodać, że nowy rzut uczniów w naszej szkole to rocznik 98, czyli ten, w którym urodził się brat Suchana, Suchan M. Dla rozróżnienia, Sóchan to będzie młodszy brat, a Suchan starszy.
Więc dzisiaj Gópota Sóchana. 
Ostatnio więc, na wycieczce (z ekozespołów) Sóchan złamał sobie palec. Zgadnijcie jaki... tak, fakera. Najlepsze jest miejsce złamania - kibel w PKP. No lepiej być nie może.

Pierdoła:
Czasami żałuję, że moja doba nie trwa choćby godzinki dłużej. Kapkę, nie dużo. Spać mi się chce jak nie wiem. No dobra, ale miało być o zmianach. Więc, od dzisiaj będę blogować co 2 tygodnie. Nie mam motywacji do niczego ostatnio, nawet, to tak ważnej rzeczy, jaką jest blog.

Mam nową stronkę internetową! Wejdźcie i sprawdźcie:  www.sla17.tk  . Hahahha!

Jak to mówi moja pani z religii: jednym palcem to se możesz. Weź i złóż wszystkie koniuszki palców w jedną kupę (hmmm?) a następnie walnij się tym w łeb.


Ale mi się śmiać chce z wyników wyborów - YEA! Jesteśmy wkońcu w Unii Europejskiej, więc mamy Transwestytów w Sejmie. Mi tam nie przeszkadzają. Ale dobrze, że Jaruś nie wygrał. Wiecie, szkoda drugiego tupolewa...

Dobra, kończę. Może coś lepszego kiedyś sklecę. Narazie!

W Gimnazjum cigaretts pali się w kiblach, a dookoła stoją nauczyciele i pilnują.  Wiecie jak nazywa się ten teren?

BAKAlland.

wtorek, 18 października 2011

BAJKA O NIEGODZIWYM HANDLARZU MORAŁEM.

Cześć, witajcie!
Ostatnio dużo czasu przeznaczam na szkołę, dlatego dziś mały zatykacz, a na dniach spróbuję coś fajnego dodać.
Wklejanko to bajka jednego faceta. Fajnego. No, znaczy nie chodzi o to, że mam na niego chrapkę. Fajny facet no, nie ma pstra w głowie, można z nim po ludzku pogadać, co ostatnio jest towarem zbytowym.  Bajka dotycząca pewnego handlarza. Jak to każda bajka posiada morał, który chyba w tej sztuce jest najważniejszy. Hapajcie! xD Narazie!


Martin Lechowicz - Bajka o niegodziwym handlarzu

Dawno, dawno temu za siedmioma górami za siedmioma lasami, za siedmioma budkami z piwem, żył sobie pewien handlarz. Handlarz ów, był niegodziwy, zły... był to taki burak po prostu... z Samoobrony. Miał tylko jeden wóz i jednego konia, nie dorobił się, bo nie dostał się do sejmu, i nie miał okazji się dorobić. Miał tam różne duperele i jeździł z nimi od miasta do miasta i tam je sprzedawał. Potem, po takiej wyprawie wracał do swojego miasteczka, które się nazywało Quibl. No i ten zły, niegodziwy i okrutny handlarz znęcał się nad swoimi zwierzętami, zwłaszcza nad swoim wiernym koniem, który mu służył już 25 lat, już powinien przejść na emeryturę, a on wykorzystywał go niecnie do ciągnięcia woza. Wozu. No i któregoś dnia ten handlarz… Handlarz jak miał zły humor, to najpierw bił swoją żonę i konia, potem dzieci i chomika. I papugę, papugę też bił. Pojechał on kiedyś do miasteczka obok. Nie – do innego, nowego miasteczka, w którym jeszcze nie był. Ludzie nie chcieli mu kupować tych jego pierdół. No więc on się zdenerwował, i jak to miał w zwyczaju: wziął kawałek deski i poszedł do stajni. Do jego konia. I zaczął go tłuc po mordzie, po pysku i w ucho i w kopyto. I tak się nad nim znęcał, aż w końcu przyszła policja, złapała go i wrzuciła do więzienia, gdzie dożył spokojnej starości, siedział tam 2 lata za znęcanie się nad zwierzętami. Bo w tym nowym mieście było takie prawo. No, koniec bajki. I jaki z tego morał? Morał jest taki: Jeśli musisz już walić konia, to rób to w Quibl-u.

Fragment 3-go odcinka
Masy Krytycznej
(MK_2005_06_11)

wtorek, 4 października 2011

Kiedy Kaczka przychodzi do Lisa.

Cześć

Trzaby się było wytłumaczyć, czego nie pisałem tydzień temu : Miał być podcast. Z Selerem. Nagrywaliśmy pół godziny, po czym ja, jako doświadczony dźwiękowiec zapomniałem tego zapisać.

I tyle życia na marne. Ale nie martwcie się, nadrobimy zaległości. Będzie dodane kiedyś, mimo woli nowe nagranie. Bo miało być, a nie było, więc będzie.

Jestem chory, nie ma mnie w szkole. Wydalam wszystkimi dostępnymi wylotami mojego organizmu. No, nie przesadzajmy. Poza nosem...

Gópota Suchana:

W sumie, to powinienem napisać: gópota z Suchanem, ale nie będziemy zmieniać tradycji...

WF, wychodzimy na boisko. Mamy kawałek do przejścia po chodniku (jakieś 50 m). Suchan niósł piłkę, i zaczęliśmy się kiwać. Niestety, nie dałem mu rady (znaczy według jednego z kolegów), na co Kowal (ten kolega) ryknął:

- Uuuu, Sławek, Suchan cię bierze!
- Nie, Suchan mnie nie bierze, jestem hetero - odpowiedziałem.

Ostatnio Kaczyński przyszedł do Tomasza Lisa!

Poza tym, że jeden drugiemu ponawrzucał (Boś się Pan nie przygotował, panie redaktorze, boś Pan nie wpóściłeś mojej działaczki partyjnej [na co w studio słychać było głośne Uuuuuuu]), to rozmowa całkiem cywilizowana była.

Zastanawia mnie tylko, dlaczego Jaruś nie chce mówić, kto będzie od czego w jego rządzie. Hmmm.... Powiedział, że nie mówi, bo Polacy są inteligentni, i się domyślają...

Siostro Basen, nie pomyliła siostra dawki dla Jarusia?

Eee, mnie to się wydaje, że Kaczyński w sumie to by chciał dobrze dla tej Polski, ale ma troszkę złe metody i czasem mu puszczą nerwy. Wkurza mnie tylko, że miesza Lecha Kaczyńskiego do swojej kampanii pod pretekstem ,,tradycji". Cóż...

Hahaha, widzieliście hasła kiboli pod kierunkiem Tuska?

Przeżyliśmy Ruska, przeżyjemy Tuska!Donald, matole! Twój rząd obalą kibole!
Nawet mi się podobają.

Dobrze, kończymy, bo....
a z resztą co się tłumaczyć będę. Kończymy bo tak  :)\

Siemka!

Kawal:
 Pewnego razu policja przyłapała całą grupę prostytutek podczas dzikiej orgii w hotelowym pokoju. Policjanci wyprowadzili prostytutki z hotelu i ustawili w szeregu na ulicy. Pech chciał, że obok przechodziła babcia jednej z dziewczyn. Gdy zobaczyła swoją wnuczkę, od razu podeszła i zapytała:
- Dlaczego stoisz, kochanie, w tym szeregu?
Dziewczyna, aby ukryć prawdę, wymyśliła na poczekaniu kłamstwo:
- Policja rozdaje pomarańcze za darmo, a ja tu stoję by parę dostać.
Babcia pomyślała na to: "To bardzo miło z ich strony - też postoję, to może jakieś dostanę". Jak pomyślała, tak zrobiła - ustawiła się szybko na końcu szeregu.
Tymczasem policjanci zaczęli spisywać dane prostytutek. Gdy jeden z nich doszedł do babci, strasznie się zirytował i zapytał:
- Łał, pani ciągle to robi w tym podeszłym wieku? Jak pani daje radę?
- Oh, słodziutki, to jest bardzo proste: wyjmuję moje zęby, ściągam skórkę i wylizuję do sucha...