Przyszłość. Ło Jezu, jak to brzmi. Dlaczego to takie straszne hasło? Bo dotyczy wszystkiego dookoła. Zwykły długopis - wypisze się, to ląduje w śmietniku. To jego przyszłość. Niezbyt atrakcyjna.
W każdym razie, przyszłość jest ważna.
I ogółem z dupy taki tekst. Chciałem zacząć jakoś mądrze, ale mi się nie chce. Napiszę więc tak samo, jak skacze samobójca. Z mostu.
Zastanawiam się nad przyszłością tego bloga - czyli poniekąd moją.
Proszę, pomóżcie, odpiszcie w komentarzach. Każdy. To tylko minuta.
a) kontynuować bloga takiego, jakim jest on teraz (w skrócie: pisanie o dupie)
b) sprecyzować się na jedną tematykę (polityka, komputery, komunikacja miejska, a może how to live healthier?)
c) skończyć pisanie, nie robić wstydu
d) Tak.
Nie chciałbym kończyć, bo niby czemu? Może jakieś "czemu" pojawią się w komentarzach.
Jedna tematyka? Może trafię w mniejszość? Z drugiej strony stracę miejsce do publikacji rzeczy, które często mi gdzieś leżą na wątrobie. Ale czy od tego jest blog?
Kontynuować? Jasne, jeśli już jesteś płatnym zabójcą, to bądź dalej, bo przecież tak łatwiej. Ale jeśli już, to jak zdobyć nieco większą poczytność (mówiąc szczerze, gdyby czytało mnie trzysta osób, a dziesięć zostawiło komentarz, byłbym wniebowzięty. Tylko kto i po co miałby czytać moje wypociny?)?
Ostatnia odpowiedź? Idź się lecz.
I weź podwójny bilet, bo pójdę z Tobą.
Again: Proszę, pomóżcie, odpiszcie w komentarzach. Każdy. To tylko minuta.
Dzięki!
S.